wtorek, 6 stycznia 2015

Pierwsza wizyta w szpitalu.

   Po upływie 12 tygodni ciąży nadszedł czas na pierwszą wizytę w szpitalu. Postanowiłam wybrać się tam sama i jak się okazało to był dobry wybór. Pomimo, że wizytę miałam na popołudnie i zjawiałam się pół godziny przed czasem, to już dostałam numerek 28. 
  Po zarejestrowaniu się, dostałam swój numerek i inne potrzebne dokumenty i zaraz zostałam wysłana do pielęgniarek na badanie ciśnienia i moczu. Próbkę moczu pobierają w szpitalu, nie musi to być poranny mocz, tak jak to robią w Polsce, chyba, że powiedzą nam, że tak trzeba( z tego co się orientuje, to wtedy wizyty będziemy mieć rano)
  Dodatkowo tego dnia dochodzi nam wywiad środowiskowy z pielęgniarką: pomiar wagi, historia chorób w rodzinie, jaki prowadzimy tryb życia, leki,używki i czy ciąża była planowana czy nie. Następnie wysyłają nas do doktora, który robi nam małe usg. Tak nazywają prześwietlenie, które jest robione na starych ultrasonografach i jest w stanie pokazać nam głównie bijące serduszko i potwierdzić, że ciąża nie jest pozamaciczna. Zaraz po tym jest badanie krwi. 
   Przed każdym z tych badań trzeba się sporo naczekać, zanim nasz numerek zostanie wyczytany. W poczekalni spędziłam 3 godziny.
   Po wszystkich badaniach udajemy się do tej samej rejestracji co na początku i oddajemy nasze dokumenty. Tam każą nam pójść do naszego GP po 4 tygodniach i informują o kolejnej wizycie w szpitalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz